Strojenie bębnów to bardzo indywidualna kwestia, uzależniona od posiadanego instrumentu, rodzaju wykonywanej muzyki, no i w końcu upodobań grającego. Każdy korpus ma swoje określone brzmienie i do tego trzeba się dostosować. Wiadomo, że duże i głębokie bębny będą lepiej brzmiały nastrojone niżej, a małe odwrotnie.
Ja sam zawsze zaczynam strojenie od górnego naciągu. Stroję, szukając momentu, w którym naciąg będzie najpiękniej i najdłużej wybrzmiewał. Potem odwracam bęben i stroję dół jednocześnie tłumiąc drugi naciąg, tzn. kładę go np. na miękkim krześle. Dociągam membranę do tej samej wysokości brzmienia. Tak więc instrument uderzony od góry czy z dołu ma tę samą wysokość brzmienia. Taki strój najlepiej sprawdza mi się w graniu jazzu. Jeśli chcę osiągnąć bardziej popowe brzmienie, stroję spody o sekundę niżej. Bęben dostaje wtedy dłuższego wybrzmienia.
Jeśli chodzi o werbel, to spód stroję zawsze bardzo wysoko, a górę w zależności od potrzeb.
Adam Czerwiński