Firma Music Info z Krakowa udostępniła do testu komplet talerzy Sabian serii HHX Legacy. Prawie wszystkie testowane blachy widnieją na zewnętrznej tylnej okładce pierwszego numeru TopDrummera wraz ze zdjęciem Dave Weckla, który był ich współtwórcą. Zatem mamy do czynienia z flagowym produktem z najwyższej półki wykonanym przez elitarną firmę zaliczającą się do ścisłej światowej czołówki. Ponadto mamy nieoceniony kredyt, jakiego talerzom serii Legacy udzielił perkusista będący idolem wielu adeptów sztuki grania na zestawie, autor najpopularniejszych bodaj próbek i sampli perkusyjnych na świecie.
Na dobrą sprawę po takim wstępie można by w ogóle nie rozpakowywać dużego i ciężkiego kartonu, tylko umieścić na nim dopisek: „Strongly recomended for great drummers” i spokojnie ruszać w trasę, co też uczyniłem.
Komplet składał się z następujących komponentów:
HHX Legacy Ride 20″ & 21″
HHX Legacy O-Zone Ride 20″ (talerz z pięcioma otworami)
HHX Legacy Heavy Ride 22″ (w rzeczywistości talerz ten zaliczyłbym do kategorii wagowej między medium a medium heavy)
HHX Legacy Hats 14″
HHX Legacy Crash 17″ & 18″
HHX Legacy Splash 10″ & 12″
Seria HHX Legacy wykonana jest ze stopu B20, zapewne jednak producent powprowadzał sobie tylko wiadome modyfikacje, bo przecież każdy finalny produkt zrobiony z B20 ma swój niepowtarzalny, subtelnie różniący się od innych kolor. Jednakże kwestia owych dodatków uszlachetniających jest ściśle strzeżoną tajemnicą każdej szanującej się firmy. Testowane blachy charakteryzują się dwoma rodzajami młotkowania: duże z większymi i rzadziej występującymi wklęsłościami powierzchni oraz małe z drobnymi i gęściej usianymi zagłębieniami, które zdają się pochodzić od dwóch różnej wielkości młotków. Oprócz tego ride`y 20″ i 21″ mają na swej spodniej stronie „brudny” pasek o niewielkiej szerokości – istotny dla brzmienia i pozostający nie bez wpływu na końcowy design.
Zacznę tym razem od tyłu. Splashe są bardzo lekkie. Charakteryzują się ciemnym, niskim i szybko gasnącym soundem. Mają bardzo elastyczną strukturę i pałka ma tendencję do lekkiego „grzęźnięcia” w nich zwłaszcza, gdy uderzać się w nie blisko krawędzi. Idealne są do szybkich, pojedynczych i krótkich akcentów. Talerze te są jak sądzę niezwykle trafną odpowiedzią firmy Sabian na zapotrzebowanie wielu współczesnych drummerów. Zapotrzebowanie to często pokrywa się z komfortową pracą w najlepszych studiach nagraniowych, a jego hasło brzmi – zero niepotrzebnych alikwotów i zbyt długich wybrzmień. Podsumowując splashe brzmią tak, jak na niezliczonych amerykańskich płytach w stylach fusion, jazz, rock.
Crashe o wadze nieco poniżej medium emitują o wiele szersze pasmo wszelkich talerzowych częstotliwości i brzmią – co naturalne – o wiele dłużej. Znakomicie spełniają rolę tymczasowych ride-ów, cała ich powierzchnia momentalnie reaguje na wszelkie subtelności związane ze zmianą miejsca i siły uderzenia pałki. Belle brzmią wyraźnie i krótko – nie są zbyt głośne. Najbardziej typowy efekt crash jest „trafiony w dychę”, do czego trzeba dodać, że obydwie blachy świetnie się uzupełniają brzmieniowo. Wraz z uderzeniem w centralkę uzyskujemy niższe i wyższe „BUSZSZszsz” – ponownie jak na najlepszej płycie. Podczas grania ride`owego talerze te wytwarzają specyficzny rozwibrowany sound, który idealnie wtapia się w brzmienie zespołu. Rewelacyjnie reagują na pałki filcowe oraz na obydwa końce perkusyjnych miotełek – zaliczyłbym je do talerzy czułych – dla wrażliwych i muzykalnych perkusistów. Będę się powtarzał, ale w przypadku crashy znowu mamy do czynienia z niską i ciemną odmianą brzmienia.
Hi-hat – to klasa sama w sobie posiadająca wszelkie zalety pomnożone przez dwa talerze o wadze od medium do medium heavy. Chick sound – świetny, konkretny. Hi-hat zamknięty brzmi selektywnie i daje się łatwo „dostrajać” przez zmianę siły nacisku nogi na pedał. Można na nim grać rzadko i mocno „w kant”, jak również „drobić” gęste ozdobniki głównego rytmu – w każdym przypadku da się uzyskać znakomite efekty w postaci ciemnego brzmienia zharmonizowanego z werblem i stopą. A kulminacja występuje przy wydobyciu nogą „puszczonego” dźwięku, gdy odzywają się obydwie blachy na raz lub przy uderzeniach w półotwarty hi-hat – delicje.
No i cztery ride`y. To w przypadku produktów najwyższej jakości zawsze największa przyjemność i najwięcej materiału do muzykowania. Ride`y HHX Legacy są talerzami niezwykle uniwersalnymi. Można z nich uzyskać bardzo selektywne brzmienie ride zarówno rzadkich, mocnych, jak i gęstych oraz lekko granych rytmów. Talerze są bardzo „wrażliwe” na rodzaj użytych pałek, siłę i miejsce uderzenia, a ich wibrujący sound robi jeszcze większe wrażenie niż to było w przypadku crashy. Z uwagi na ciemną barwę brzmienia, co jest cechą wspólną całej opisywanej serii, można na nich „rajdować” dosyć mocno bez ryzyka „popeliny” w postaci zagubionych proporcji dynamicznych w relacjach blachy – stopa – werbel. Mają wyrazisty – programowo niski – atak, w którym odzywa się coś w rodzaju subtelnego „plask” Te talerze się nie wzbudzają, nie pojawia się żadne przykre buczenie, czy nieprzyjemne przydźwięki, jest to sprzęt komfortowy i bezpieczny w użyciu – takie mam wrażenia na podstawie kilku koncertów w stylu fusion-jazz-funk, które na nich zagrałem na przełomie czerwca i lipca. Ponadto wszelkie dodatkowe próby w postaci rozmaitych uderzeń typu crash wykazały, że ride`y HHX Legacy to sprzęt zdecydowanie elitarny w swojej klasie. Dobry i muzykalny perkusista mógłby spokojnie zagrać niejeden koncert na jedynym rajdzie tej serii, a słuchacz miałby wrażenie, że w użyciu są co najmniej dwa talerze. Elementem, który według mojego zdania wypadł w kontekście granej muzyki wręcz zachwycająco było brzmienie kopułki „dziurawego” talerza O-Zone Ride. Nie bardzo wiem, jak to określić – najlepszy wśród równych? Bo wszystkie belle testowanych ride`ów wypadły rewelacyjnie. Jeśli dołożymy do tego spektrum brzmień miotełkowo-filcowych, to otrzymujemy pełnię wrażeń i pozytywnych emocji.
Pora na podsumowanie…
Wszystkie testowane talerze Sabian HHX Legacy mają wyraźnie określoną barwę brzmienia – coś w rodzaju wspólnego mianownika. Co do ich przeznaczenia, to jestem przekonany, że nie ma sensu wytwarzać sztucznych barier. Ten szlachetny produkt na pewno warto wypróbować w każdej muzyce i zapoznać się z jego walorami – talerze mają ich mnóstwo i na pewno każdy drummer polubi przynajmniej niektóre z nich. Jedno wydaje mi się pewne: z najróżniejszych konfiguracji można złożyć zestawy zachowujące rozpoznawalne cechy całej serii. Gdybyśmy skompletowali sobie na przykład trzy różne sety HHX Legacy, to możliwości tkwiące w nich byłyby takie jak widok znakomitego tryptyku malarskiego. To są po prostu samodzielne dzieła stanowiące całość wykonaną tą samą ręką mistrza. Różnica jest jednakże w tym, że flagowa seria Sabiana stanowi wynik kooperacji wielu osób pracujących dla dobra firmy i dla dobra muzyki. Myślę, że tej świetnej ekipie należą się słowa najwyższego uznania za znakomity produkt końcowy.
Producent: www.sabian.com
Dystrybucja: www.musicinfo.pl