Szymon Płaska to perkusista zespołu Black Radio. W teamie kompozytorskim współtworzonym z Dawidem Wajszczykiem, wprowadza dużo świeżych brzmień, bez których nie mogłyby powstać tak rozbudowane i zróżnicowane podwzględem muzycznym albumy. W graniu charakteryzuje się dziką energią i wręcz zwierzęcym magnetyzmem, co sprawia, że wyróżnia się na tle innych perkusistów.
Jak to się u Ciebie zaczęło z bębnieniem? Od dziecka byłeś owładnięty rytmem?
Szymon Płaska: Samym rytmem niekoniecznie – muzyką jak najbardziej. Mój ojciec, gdy byłem dzieciakiem, jeździł trochę po Europie i często przywoził płyty typu AC/DC, The Offspring, Michael Jackson. Mój brat natomiast przynosił od kumpli pirackie kopie Metalliki i Iron Maiden. Tak kształtował się mój gust.
Rytmów zacząłem się doszukiwać jako świeżo upieczony nastolatek. Miałem wtedy fazę na hip-hop, głownie Liroya i O.S.T.R., z naciskiem na tego drugiego. Katowałem wtedy, o ile mnie pamięć nie myli, HollyŁódź i z nudów zacząłem wystukiwać beat. Odniosłem wrażenie, że nawet mam do tego smykałkę, więc zacząłem szukać muzy z żywymi instrumentami, żeby przyjrzeć się na czym w ogóle polega gra na bębnach. Potem wiadomo – poduszki, ołówki i ostukiwałem całe mieszkanie.
W końcu znalazłem band, któremu nie przeszkadzało, że nie mam bębnów i grałem próby na takim wysokim krześle barowym i metalowym stojaku na kurtki. Rodzice w końcu zobaczyli, że naprawdę się uparłem na granie i w końcu kupili mi instrument. Była to Tama Imperialstar i blaszki Meinl HCS.
Opowiedz o swoich inspiracjach. Beczki Ludwiga na których grasz, sugerują Johna Bonhama… :)
Szymon Płaska: Tak, oczywiście. Uwielbiam jego grę, poczucie muzyki i wspaniały sound. To on mnie „nakłonił” do Ludwigów. Z grą Bonzo mam tak, że niby słucham Led Zeppelin już kupę lat, znam niemal na pamięć, a wciąż potrafię się dosłyszeć czegoś nowego. Taka magiczna podróż, która nie ma końca.
Z innych wyśmienitych bębniarzy wymieniłbym Dave’a Grohla, szczególnie z etapu Them Crooked Vultures – gra niczym buldożer. Poza tym Jack White, Chad Smith, Joey Castillo i oczywiście Patrick Carney, który gra na takich samych Ludwigach.
Jak trafiłeś do Black Radio? Z tego, co wiem, jesteście wszyscy starymi znajomymi, ale zespół zakładali Dawid i Kamil, tak?
Szymon Płaska: Tak, band powstał za sprawą Dawida i Kamila w 2008 roku, kiedy mieli po 13 lat. Poznaliśmy się na wspólnym koncercie w Lizard King w Łodzi, kiedy grałem jeszcze w zespole And More. Występ ówczesnego składu Black Radio dosłownie zwalił mnie z nóg :D Wtedy pomyślałem sobie, że chciałbym kiedyś do nich dołączyć. Po drodze zrobiliśmy taki połączony z tych dwóch zespołów mini projekcik o nazwie „Satellite”, gdzie grał Kamil i Dawid oraz ja z Kubą Kubiakiem z And More. W zasadzie zagraliśmy tylko jeden koncert na zlocie motocyklowym, ale dla mnie to miało głębsze znaczenie. Wtedy się docieraliśmy ze sobą muzycznie. Jakoś niedługo po tym z zespołu odszedł Dominik Buczkowski, więc tak zająłem jego miejsce.
Jak ci się współpracuje z Kamilem Biadałą? Układacie osobno własne linie i patterny, czy raczej gracie razem i tak powstają rzeczy sekcji rytmicznej w Black Radio? Pytam szczególnie o to, jak pod tym względem powstawała ostatnia płyta Black Radio?
Proces twórczy wygląda u nas tak, że spotkam się z Dawidem, żeby zrobić „szkielet” utworu. Potem to nagrywamy i chłopaki pracują nad partiami pozostałych instrumentów. Jak już umiemy to grać, to gramy wszyscy razem i słuchamy gdzie numer żre, gdzie nie żre i wtedy w zasadzie następuje najściślejsza współpraca między mną i Kamilem. Uważnie się słuchamy i wymieniamy się spostrzeżeniami co powinniśmy zostawić a co zmienić. Kamil jest bardzo wrażliwym muzykiem i mam w nim podparcie. Myślę, że on we mnie też, więc tworzymy symbiozę. Do studia przyjechaliśmy przygotowani, więc mogliśmy sobie pozwolić na nagrywanie na setkę i świetnie się przy tym bawiliśmy.
Pracujecie już nad nowym materiałem? Ostatnia płyta narobiła trochę szumu więc należałoby kuć żelazo póki gorące ;)
Szymon Płaska: Mamy już przygotowany bank piosenek na kolejną płytę. Nie przysiedliśmy do tego jeszcze porządnie, ale to kwestia czasu. Aktualnie jesteśmy na etapie remontu salki, dokupiliśmy trochę sprzętu do nagrywania, żeby móc sobie stworzyć dobre warunki do pracy nad materiałem.
Omów proszę swój zestaw – jaka konfiguracja, jakie naciągi, no i to rzucające się w oczy wykończenie bębnów…
Szymon Płaska: Gram na bardzo prostym zestawie. Nie lubię udziwnień, chociaż naoglądałem się Instagrama i rozważam dołączenie stacka. Chyba z czystej ciekawości niż z użyteczności. Konfiguracja stopa 24 cali, werbel Ludwig Supraphonic, dwa tomy 13 i 16 cali, hi-hat, crash i ride jest dla mnie w zupełności wystarczający.
Obecnie na Ludwigi mam założone Aquariany, ale chce zmienić na powlekane Remo Ambassadory albo Emperory. Eksperymentowałem trochę z CS-ami, ale jakoś nie mogłem się z nimi dogadać.
A talerze? Jakie rozmiary i ciężary grają dla ciebie najlepiej?
Szymon Płaska: Chyba nie myślę kategoriami rozmiar-ciężar przy doborze blach. Blaszka albo mi odpowiada albo nie. Na pewno moim typem jest Ziljian Sweet Ride 21”. Gram dość mocno, więc co jakiś czas pękają, ale zawsze kupuję dokładnie ten sam talerz. Dźwięk ma rozmyty, nie ma typowego ridowego „pinga”, co mi odpowiada, bo świetnie się sprawdza również jako crash.
Do niedawna moim crashem był Zildjian Hybrid 17”. Niestety, mimo bardzo fajnego soundu, ta blaszka jest dla mnie za delikatna, pęka dużo szybciej niż mój ukochany Sweet Ride. Kupiłem sobie w to miejsce Paiste 2002 18”, bo zawsze mi się podobały. Obawiałem się, że mogą się ze sobą nie komponować, bo to jednak trochę inny stop, inny gatunek. Jednak mimo wątpliwości, tworzą bardzo fajną parę i jestem mega zadowolony.
Jedynie ten nieszczęsny hi-hat mi nie pęka. Zildjian Mastersound 14”. Blachy nie do zajechania. Czasem sobie myślę, że szkoda, że nie pękają, bo z całego zestawu ten talerz najmniej urywa dupę. Albo po prostu mi się znudził? Myślę nad zamianą na coś z serii K.
Osobny temat to „pomoce naukowe” typu pady samplerowe (np. SPD-S), czy triggerowanie bębnów. Korzystasz z takich atrakcji, czy to się nie sprawdza w rockandrollowym zespole?
Szymon Płaska: Nie używam takich rzeczy. Może kiedyś do tego dojrzeję, ale na tę chwilę żyję w swoim światku, gdzie wszystko co cyfra jest be :P
Jak obecnie wygląda twój „pakiet” ćwiczeń, by pozostać w formie i rozwijać się? Siadasz do zestawu codziennie? Opisz proszę jakieś przykładowe, najciekawsze wg ciebie ćwiczenie.
Szymon Płaska: Staram się raz dziennie, chociaż przez pół godziny poklepać w pada. Kupiłem sobie drzewko do ćwiczeń firmy Groove, żebym mógł pozwolić sobie rzadziej jeździć na salkę, ale to jednak nie to samo. To co dobrze mi się gra na substytutach, gra się zupełnie inaczej na perkusji. Przynajmniej dla mnie. Więc staram się jeździć te 3 razy w tygodniu usiąść za bębnami.
Jeśli chodzi o sam przebieg ćwiczeń – to raczej według „standardowej” procedury. Trochę wprawek werblowych, potem to samo na całym zestawie, granie piosenek, a na koniec jakieś wygłupy, które przyjdą mi do głowy.
Przykładowe ćwiczenie? Szukam np. na Instagramie jakiejś zagrywki czy przejściówki, która mi się nie podoba i staram się ją tak przearanżować, aż zacznie mi się podobać.
Co porabia Szymon Płaska gdy nie gra i nie nagrywa? Pracujesz? Uczysz się? Medytujesz? ;)
Szymon Płaska: Pracuję na etacie w fabryce. A w chwilach wolnych od pracy i muzykowania lubię pograć na Xboxie, podłubać przy samochodzie, ugotować coś czy pouprawiać trochę sportu.
Jakie macie plany na 2024 rok? Zobaczymy Black Radio na jakichś festiwalach?
Szymon Płaska: Co do festiwali, niewiele jeszcze wiem, bądź nie mogę jeszcze powiedzieć :P Na pewno zagramy parę plenerów i zagramy trasę koncertową, prawdopodobnie na jesień. Wszystkie koncerty będziemy ogłaszać na bieżąco na social mediach zespołu.
Dzięki za rozmowę!
Dzięki i pozdrawiam!
Szymon
INTERNET:
https://www.facebook.com/theblackradio/
https://www.instagram.com/blackradioband/
@blackradio_band