W najnowszym wydaniu brytyjskiego Metal Hammera perkusista Vinnie Paul opowiada między innymi o upadku Pantery – zespołu, który stał się legendą jeszcze zanim się rozpadł.
Vinnie Paul dużą winą za wewnętrzny rozkład zespołu obarcza narkotykowy nałóg wokalisty, Phila Anselmo, o którym pozostali członkowie zespołu przez długi czas nie wiedzieli:
„Żaden z nas nawet nie podejrzewał, że Anselmo mógł zacząć brać heroinę – uważaliśmy się za największych przeciwników narkotyków na świecie. Dlatego kiedy przedawkował w Dallas, mdlejąc na koncercie w naszym rodzinnym mieście przed 18 tysiącami ludzi, w pierwszej chwili pomyślałem, że to z powodu gorąca. Gdy zobaczyłem go leżącego na ziemi, całego niebieskiego, pomyślałem „Co jest, do cholery?”. Gdyby nie jeden z naszych technicznych, który wezwał ekipę medyczną, Anselmo już by z nami nie było. I byłoby to dla nas naprawdę wielkim szokiem, bo nikt z nas nie miał o tym najmniejszego pojęcia.”
„Kiedy pojawiły się narkotyki, zaczęliśmy się od siebie oddalać. [Anselmo] zażyczył sobie w trasie osobnego autobusu, widzieliśmy go przed koncertem, a potem znikał. Nigdy nie wiedzieliśmy, który Phil przyjdzie do nas wieczorem – mógł to być ten pitbull, którego wszyscy znaliśmy i uwielbialiśmy, albo ktoś kompletnie rozjechany przez heroinę i niezdolny do robienia tego, co powinien zrobić.”
„Stało się to uciążliwe w cyklu koncertowania, ale nigdy nie mieliśmy przerwy, więc nie mogliśmy nawet od tego uciec.”
„Pracowaliśmy bez przerwy i naprawdę nigdy nie było naszą intencją, by przestać. Zanim Phil nie zdecydował, że woli zająć się Down i Superjoint Ritual, nigdy się nie zatrzymaliśmy. Czułem się, jak gdybyśmy mieli być Rolling Stonesami heavy metalu i mogliśmy nimi być.”