Nie potrafię grać bez ekspresji i uśmiechu na twarzy (…) staram się wczuwać w to co gram i po prostu być sobą – mówi w rozmowie z portalem TopDrummer.pl Wiktoria Bialic, perkusistka, pierwsza Polka, która wygrała prestiżowy konkurs Hit Like a Girl.
Dariusz Domański, TopDrummer.pl: Zacznijmy od Twojego najświeższego sukcesu – wygranej w konkursie Hit Like a Girl, w którym udział mogą w nim wziąć jedynie perkusistki. Czy to prawda, że jesteś pierwszą Polką, która wygrała ten konkurs?
Wiktoria Bialic: Zgadza się! Nie ukrywam, że jest to dla mnie ogromne wyróżnienie, ponieważ jestem pierwszą perkusistką z naszego kraju, która wygrała w dziesięcioletniej historii konkursu ,,Hit Like A Girl” w kategorii 18-39.
Ile perkusistek startowało w tym konkursie?
Wiktoria Bialic: W tym roku napłynęło ponad tysiąc zgłoszeń z 60 krajów świata. Ta liczba robi wrażenie.
Wyróżnić się wśród tylu uczestniczek z pewnością nie było łatwo. Musiałaś sobie przyjąć jakąś strategię, jakiś pomysł na to, aby być zauważoną. Czy starałaś się pokazać przede wszystkim swoje mocne strony? Czy raczej postawiłaś na wszechstronność? A może miałaś inny jeszcze pomysł?
Wiktoria Bialic: Zauważyłam, że perkusistki w tym konkursie przywiązują olbrzymią wagę do profesjonalnego video, mają wiele ujęć kamer i zazwyczaj prezentują tylko jeden utwór. Ja chciałam pokazać jury, że staram się być uniwersalną perkusistką. Kocham różne stylistyki i nie chce się ograniczać tylko do jednej, dlatego zmontowałam jeden filmik, w którym było 7 różnych stylistyk i 7 innych brzmień perkusji, werbli. Postawiłam na groove, sound i feeling, a nie tylko na wizualną stronę. Ponadto wszystko nagrałam w profesjonalnym studio nagrań, aby była doskonała jakość dźwięku. Miks znakomicie wykonał jeden i jedyny Marcin Mały Górny ze studio „Splendor i Sława” z Poznania, za co jestem mu ogromnie wdzięczna!
Skąd dowiedziałaś się o tym konkursie?
Wiktoria Bialic: O tym konkursie dowiedziałam się dwa lata temu, gdy zobaczyłam informację na Facebooku na temat Hit Like A Girl. Wtedy nie zgłosiłam się, bo grałam tylko muzykę klasyczną na marimbie, wibrafonie itd. Jednakże rok temu spróbowałam swoich sił, zostałam finalistką. Przez kolejny rok ciężko pracowałam i zwyciężyłam w kategorii 18-39.
Jaki był system oceniania? Jak przebiegała rywalizacja?
Wiktoria Bialic: Na początku trzeba było wysłać zgłoszenie do określonego terminu, następnie przez 6 tygodni organizatorzy konkursu Hit Like A Girl wraz z prestiżowym magazynem The Modern Drummer wybierali po jednej zwyciężczyni tygodnia. Jeżeli danej perkusistce nie udało się zostać ,,zwyciężczynią tygodnia” to zostało jeszcze głosowanie publiczności. Ja zostałam finalistką trzeciego tygodnia. Po tym wszystkim filmiki oceniało profesjonalne jury, które składało się z 13 perkusistów w tym: Anika Nilles, David Garibaldi czy nauczyciele perkusji z Berklee College of Music. Kryteria obejmowały: groove, brzmienie, kreatywność, ogólną prezentację, technikę, muzykalność i historię. We wszystkich kategoriach oceniało 120 jurorów.
Opowiedz o nagrodach, bo było o co walczyć!
Wiktoria Bialic: Nagrody w tym konkursie są niesamowite. Hit Like A Girl dzięki sponsorom miał aż 75 tysięcy dolarów na nagrody. Można było wygrać: perkusje, mikrofony, werble marek takich jak: Gretsch, Dixon, Craviotto, Ludwig, talerze marki Zildjian, stypendia na kursy do znanych szkół czy nawet uczelni amerykańskich, więc naprawdę było warto.
Konkurs Hit Like A Girl ma ogromną liczbę sponsorów takich jak: Drumeo, Zildjian, Gretsh, Ludwig, DW, Remo, Drum Channel i wiele innych. Po tym prestiżowym konkursie otrzymałam wiele ofert od wielkich firm perkusyjnych, które chcą, żebym była częścią ich rodziny czy zaproszenie do studia Drum Channel w Los Angeles. Aktualnie czekam na moją nagrodę specjalną, czyli ręcznie robiony werbel Johna Craviotto. Główna nagroda nie jest mi jeszcze znana.
Porozmawiajmy trochę o początkach Twojego zainteresowania muzyką. Od razu zaczęłaś przygodę z muzyką od perkusji?
Wiktoria Bialic: Muzyką zaczęłam interesować się w wieku 6 lat. Pamiętam, że byłam wulkanem energii w przedszkolu, uwielbiałam śpiewać i wystukiwać różne rytmy. Grałam na wszystkim, co się dało, np. na garnkach, na kubkach itd. Potem była szkoła muzyczna, gdzie grałam tylko klasykę i nikt nie uczył mnie grać na perkusji. Po 12 latach stwierdziłam, że muzyka klasyczna jest piękna, ale to nie jest mój świat, ja zawsze marzyłam, żeby grać na perkusji, a nie na marimbie czy wibrafonie.
Z tego co wiem, to skończyłaś Szkołę Muzyczną w Rzeszowie. U kogo się uczyłaś?
Wiktoria Bialic: Dokładnie, dobry reaserch. Jestem absolwentką Zespołu Szkół Muzycznych nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie. Uczyłam się w klasie perkusji Pana mgr. Andrzeja Kotwasińskiego.
Obecnie studiujesz na wydziale jazzu i muzyki rozrywkowej Uniwersytetu Rzeszowskiego. Czy studiujesz tam również perkusję? U kogo się uczysz?
Wiktoria Bialic: Tak, teraz zajmuje się perkusją na poważnie i studiuje na Wydziale: Jazz i muzyka rozrywkowa Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jestem w klasie mgr. Sebastiana Frankiewicza i mgr. Patryka Dobosza. Lepszych nauczycieli nie mogłam sobie wymarzyć.
Czym się jeszcze zajmujesz oprócz studiowania i ćwiczenia na perkusji?
Wiktoria Bialic: Bardzo dużo czasu spędzam w studio nagrań. Uwielbiam ten świat! Ciągle szukam nowych brzmień, stosując różne mikrofony. Zdarzyło mi się już nagrać kilka EP dla producentów z Indii, Anglii czy Stanów Zjednoczonych, nadal kontynuuję tę podróż. Studio to jedna rzecz, a druga to powoli wracające koncerty, z czego też się cieszę. Aktualnie przygotowuję się na koncerty z wokalistką Marią Sadowską i Ralphem Kaminskim z jego najnowszym projektem ,,Kora” oraz z zespołem Karaś/Rogucki, gdzie zastępuję Wiktorię Jakubowską na perkusji.
Oglądając Twoje nagrania, widać dużą ekspresję gry. Grasz cała sobą! Czy to specjalny efekt, aby podkreślić wyraz utworu, zafascynować oglądającego? Czy raczej naturalna Twoje potrzeba, której do końca nie kontrolujesz?
Wiktoria Bialic: Szczerze mówiąc, to ja nie potrafię grać bez ekspresji i uśmiechu na twarzy. Jestem kiepską aktorką, więc to nie ma z tym nic wspólnego, to przychodzi automatycznie, staram się wczuwać w to co gram i po prostu być sobą. Ja to uwielbiam i dlatego gram całą sobą.
Ponieważ rozmawiamy na portalu dla perkusistów, to może podzielisz się swoimi sposobami na efektywne ćwiczenie? Jednym słowem: co robisz, aby dobrze grać? Jak wygląda Twój zwykły dzień za bębnami?
Wiktoria Bialic: Bardzo dużo staram się słuchać muzyki. Towarzyszy mi ona od samego rana do wieczora. Jak to mówią moi nauczyciele: „Tam są wszystkie odpowiedzi”. Nie mam jakiejś powtarzalnej rozgrzewki czy ćwiczeń. Wszystko zależy czy przygotowuję się na koncert, czy do studia nagrań lub na zajęcia na studia. Mogę powiedzieć, że dużo się nagrywam i słucham, bo to też jest świetną szkołą.
A jakie są Twoje perkusyjne inspiracje?
Wiktoria Bialic: Lubię ,,piosenkowych i groovowych” perkusistów, którzy przywiązują ogromną wagę do takich aspektów jak: groove, sound czy feeling. Nie jestem wielką fanką chopsów czy szybkiego grania. Moją inspiracją jest: Steve Jordan, Aron Sterling, John Robinson, Robert Luty, Buddy Miles, Ash Soan czy Bernard Purdie. Chętnie wybrałabym się na ich kursy.
Czy chcesz związać na stałe, zawodowo z muzyką? Jak widzisz swoją przyszłość? Czy ta sytuacja z pandemią nie przeraziła Cię?
Wiktoria Bialic: Myślę o muzyce bardzo poważnie, dlatego oprócz grania z innymi świetnymi muzykami zainwestowałam czas i pieniądze w studio nagrań. Mam nadzieję, że w przyszłości uda się nagrywać coraz więcej, bo nie ukrywam, że coraz bardziej podoba mi się praca w studio nagrań. Nie ograniczam się tylko do Polski, ale staram się myśleć w sposób międzynarodowy. Ten pandemiczny czas nie był dla mnie przeszkodą. Nie lubię tracić czasu, więc ciężko pracowałam i wydaje mi się, że spędziłam czas bardzo kreatywnie w studio nagrań. Udało się nagrać perkusje do zagranicznych produkcji, a nawet płyt, to mnie bardzo cieszy, że producenci dają mi szanse i zapraszają do swoich produkcji. Niedługo będę nagrywać perkusję do gry video dla producenta, który pracuje z takimi firmami jak Disney. Jestem tym bardzo podekscytowana. Przede mną jeszcze długa droga, aby robić to bardzo profesjonalnie, ale jestem gotowa na kontynuacje ciężkiej pracy.
Opowiedz o swoim sprzęcie. Na czym grasz, jaki masz zestaw, jakich talerzy używasz, pałek, itp.
Wiktoria Bialic: Z dumą mogę powiedzieć, że jestem endorsmenką firmy Zildjian, Vic Firth i Evans. Staram się używać talerzy, które brzmieniowo pasują do stylistyki i danego utworu, ale ostatnio bardzo często używam: A Avedis Vintage hi-hat 14”, Kerope crash 18”, mam też serie K Custom Special Dry, którą też uwielbiam i K Light Ride zazwyczaj 22”. Pałki 5A, naciągi G2, HD Dry, Calftone, również zależy jakiego brzmienia potrzebuję.
Do nagrań sesyjnych zazwyczaj używam perkusji Gretsh Renown, Taye lub Tama Starclassic, lub Ludwig Vintage, ale może już niedługo zakończy się na jednej firmie :) Klasyczne rozmiary takie jak: 10”,12” 14” tomy i 22” centrala.
Czy planujesz rozbudowę swojego instrumentarium?
Wiktoria Bialic: Oczywiście! Bardzo mi się marzy zakup instrumentów z firmy LP, aktualnie zbieram pieniądze na timbalesy. Oprócz tego rozglądam się za werblami i talerzami, żeby mieć więcej arsenału brzmieniowego do zaoferowania.